Filmy

Maszyny, które robią wrażenie

W związku ze zbliżającym się Euro 2012 na placach budowy podziwiamy często ciężkie maszyny. Koparki, żurawie i wywrotki widziane są na ulicach wielu miast. Wiele z nich przygotowuje się na indywidualne zamówienia odbiorców i przeznaczone są do zadań nietuzinkowych. Czasami bywają tak wielkie, że składa się je na miejscu eksploatacji. Niekiedy muszą pracować całą dobę i okrągły rok, by koszt ich wykonania się zwrócił. Koparki giganty znalazły zastosowanie w kopalniach odkrywkowych, w Polsce w kopalniach węgla brunatnego i kruszyw.

Kolosy nie tylko na budowie
Największa koparka pracuje w PGE KWB Bełchatów i służy do zdejmowania nadkładu czyli warstwy zalegającej nad pokładami węgla brunatnego. To prawdziwy gigant, noszący nazwę SchRs 4600x50, waży ponad 7200 ton i ma 209 metrów długości i 64 m wysokości, co odpowiada mniej więcej 22-piętrowemu budynkowi mieszkalnemu. Jej teoretyczna maksymalna wydajność to ok. 10 000 metrów sześciennych na godzinę. Jest bardzo sprawna, wydajna i napędzana silnikami elektrycznymi.

Nieco mniejszą maszyną jest 50-metrowej wysokości zwałowarka A2RsB 15400. Służy ona do zwałowania masy nadkładu - m.in. do zasypywania wyeksploatowanej już części wyrobiska. Dzięki długiemu ramieniu zasięg pracy tego kolosa wynosi około 225 m.

Kolejnym, stalowym olbrzymem jest Liebherr LG 1750. Ma on ponad 18 metrów długości, aż 100 ton waży tylko część jeżdżąca. Po rozłożeniu pełnej długości ramienia i obciążeniu jej balastem, maszyna waży prawie tysiąc ton. Napędzana jest 600-konny silnikiem, a całość stoi na ośmiu skrętnych osiach. To największe tego typu urządzenie w Polsce. Maksymalna długość ramienia wynosi 190 m i na taką wysokość Liebherr LG 1750 może podnieść aż 23 tony. Jego całkowity udźwig wynosi 750 ton. LG 1750 pracować będzie głównie przy budowie siłowni wiatrowych i wiaduktów.

Herkules - do niedawna był największym dźwigiem w Polsce, który mógł unieść 500 ton. Zdeklasowany obecnie olbrzym porusza się na dwóch gigantycznych gąsienicach. Jedna z jego bardziej spektakularnych akcji, to podźwignięcie w całości i przestawienie 145 tonowego wiaduktu na trasie Warszawa - Gdańsk.

Dźwigi pływające
Maja - jest największym w Polsce dźwigiem pływającym. Na haku głównym zdoła unieść 300 ton, na haku pomocniczym 100 ton. Maja wyposażona jest w napęd umożliwiający jej samodzielne poruszanie się po wodach portowych i przybrzeżnych. Dodatkowo posiada pokład ładunkowy, na który, po obrocie ramienia, może położyć i transportować ładunek o masie nawet 800 ton. Koszt pracy Mai zaczyna się od 530 euro za godzinę.

Drugim co do wielkości żurawiem pływającym jest Gucio, którego udźwig na haku głównym wynosi 200 ton.

Giganty na drogach
Na polskich drogach spotkać można tzw. naczepy modułowe, które mogą osiągać nawet 48 metrów długości, a masa transportowanego ładunku dochodzić może do 200 ton. Na takich naczepach przewozi się np. śmigła do siłowni wiatrowych.

Widowiskowe przeprowadzki kolosów
Najbardziej spektakularne są przeprowadzki tego typu maszyn. Ostatnia miała miejsce w lipcu tego roku. Koparka potrzebowała aż 5 dni by pokonać dystans pomiędzy Polem Szczerców a Polem Bełchatów. Odległość pomiędzy jednym a drugim terenem odkrywki wynosiła zaledwie 17 km, jednakże kolos o masie 4,5 tys. ton przemierzał tą trasę z prędkością 6-7 metrów na minutę.

- Tego typu przeprowadzki są bardzo skomplikowane pod względem logistycznym. Pomimo, iż w naszej kopalni są mniejsze maszyny niż w PGE KWB Bełchatów, to jednak cała operacja przeprowadzenia ich, trwać może nawet trzy miesiące, licząc w tym czas oczekiwania na niezbędne pozwolenia na zajęcie pasa drogowego, czy demontaż linii energetycznych. Gdybyśmy jednak wzięli pod uwagę rozmontowanie maszyn kopalnianych do transportu i ponowne złożenie ich, zajęłoby to nawet 2 lata. - mówi Dariusz Orlikowski prezes KWB Adamów.

materiały: Liebherr Polska


Ostatnie artykuły