Filmy

Nasz test: Volvo V40 T3

Litera V od lat oznacza w Volvo nadwozie typu kombi. W przypadku tego modelu jest to określenie względne.

Samochód bowiem, dzięki swojej smukłej sylwetce, wygląda trochę na sportową wersję limuzyny. Karbonowe pokrycie dachu, w połączeniu z czerwonym lakierem nadwozia, jeszcze bardziej to wrażenie umacnia. Rzeczywiście, wsiadając do V40 można się poczuć trochę jak w stricte sportowym aucie. Zarówno wygląd deski rozdzielczej, jak i ilość miejsca nas w tym utwierdzają. Pozycja za kierownicą jest wygodna, natomiast nie czujemy się jak w obszernej limuzynie, gdzie przestrzeni jest o wiele więcej. Także spoglądając w tył, nie tylko przez lusterko wsteczne, nie mamy do czynienia z klasycznym widokiem samochodu typu kombi. I nie chodzi bynajmniej o klasyczne, kanciaste „pudło”, jakie pamiętamy chociażby z modeli serii 240 czy 740/760.

Projektantom udało się wykonać samochód o smukłej sylwetce, który sporo pomieści z tyłu, zwłaszcza przy złożonych oparcia tylnych siedzeń. Co ciekawe i praktyczne, przy tej czynności, zagłówki składają się samoczynnie. Od razu dodajmy, że tył jest dobry dla młodych pasażerów. Starsi, a bardziej konkretnie, więksi raczej dłuższej trasy w tym miejscu nie będą mogli mile wspominać ze względu na ograniczoną przestrzeń dla poruszania nogami. Natomiast z przodu miejsca jest dość, a fotele dobrze trzymają na zakrętach. Te są pokonywane przez Volvo bez problemu, na co wpływa m.in. smukła sylwetka auta i nisko położony środek ciężkości. Dla purystów, w spisie opcji znajdziemy sportowe, jeszcze bardziej obniżone i dodatkowo twardsze zawieszenie.

Wspomniana już konsola kierowcy daje przyjemne wrażenia, zaś duża wielofunkcyjna kierownica bardzo dobrze leży w dłoniach. Czujemy się trochę, jak w stylistyce jednej z dużych sieci sklepów meblowych i wyposażenia mieszkań. Kierowca, zamiast konsoli przypominającej wnętrze awionetki, ma przed sobą bardzo prosto wyglądający panel obsługi wielu funkcji. Wszystko zostało rozmieszczone bardzo ergonomicznie.

Jednak ta obsługa już tak całkiem prosta nie jest. Wymaga przyzwyczajenia i nauczenia się poszczególnych funkcji. Co nam się nie podobało, to konieczność wybierania za każdym razem np. funkcji analizy stylu jazdy pod kątem zużycia paliwa. Nie ma możliwości przeskakiwania bezpośrednio np. z radia lub obsługi klimatyzacji do innych, bardziej zaawansowanych opcji komputera pokładowego. I odwrotnie, gdy śledzimy na wykresie nasz sposób jazdy, nie możemy z klawiatury wybierać zaprogramowanych stacji radiowych. Sam pomysł przedstawiania zużycia paliwa w postaci belek, symbolizujących ostatnio przejechany dystans jest bardzo dobry. Mamy do wyboru dwa tryby: krótsza i dłuższa droga. Jednocześnie pozioma linia pokazuje średnie zużycie. Daje to porównanie, czy jesteśmy poniżej lub powyżej średniej. Oczywiście niezbędne są również informacje, dotyczące rodzaju drogi, po której się poruszamy. Ale to przecież kierowca widzi i wie, jak powinien prowadzić, aby nie zużywać zbyt wiele paliwa. W naszym teście, wynik ten wahał się miedzy 7 a 7,5 l/100 km w cyklu mieszanym z przewagą jazdy miejskiej, czasem niestety w korkach. Ale stosowaliśmy surowo reguły eko-jazdy. Bardziej frywolny sposób prowadzenia oznacza spalanie o 1 litr wyższe. Można to uznać za średnie osiągnięcie, lub inaczej przyzwoite. Nie jest to mistrz oszczędzania, ale też nie powiemy, że ten model ma duży apetyt na paliwo. Trochę nie chce nam się wierzyć w, podawane przez producenta, średnie zużycie poniżej 5 l/100 km poza miastem.

Nie tylko kierownica jest w tym samochodzie wielofunkcyjna. Także wygląd głównego wyświetlacza można zmieniać. Jednym przypadnie to do gustu, inni nie będą zadowoleni. Ale nikt nie zmusza do ciągłych zmian. Wystarczy wybrać jeden z trzech trybów: Eco, Elegance i Performence. Dla tego ostatniego producent wymyślił duży obrotomierz z cyfrowym prędkościomierzem pośrodku. Dwa pozostałe pokazują jako centralny zegar wskaźnik prędkości samochodu. Poziom obrotów pokazuje belka na jednym z bocznych, małych wyświetlaczy. Nie jest to precyzyjne wskazanie, zwłaszcza dla kogoś, kto przywiązuje dużą wagę do tego parametru. W praktyce, pewnie każdy po kilku „eksperymentach” wybiera najbardziej sobie odpowiadający tryb. Ogólnie zakres informacji, jakie są stale wyświetlane może być dość duży, ponieważ mamy też wyświetlany m.in. teoretyczny zasięg. To przydatna informacja, ponieważ do wskazania ilości paliwa w zbiorniku wybrano belki, które są bardzo nieprecyzyjną informacją. Dodajmy, że dotyczy to wyłącznie wyglądu podstawowych wskaźników i nie powoduje żadnych zmian np. w trybie pracy silnika lub zawieszeniu pojazdu.

Na plus z pewnością należy zaliczyć wykonanie wnętrza. Użyte materiały są dobrej jakości i nie udają czegoś innego. To, co wygląda na aluminium, jest faktycznie aluminium. Niby proste, ale w dzisiejszych czasach niestety nie takie oczywiste. Podobnie jak fakt, że w prawie nowym aucie (ok. 2 tys. km przebiegu) nie czuło się niezbyt przyjemnego zapachu, jaki towarzyszy pasażerom we wnętrzu niektórych nowych aut. To też dowód na to, że użyte do wykończenia materiały są dobrej jakości i nie zostały wybrane na zasadzie „im tańszy, tym lepszy”. Pomysł ze środkowym panelem jest bardzo udany. Przy okazji mamy klawiaturę do korzystania z telefonu. To jeden z wielu elementów bezpieczeństwa, na które Volvo od lat kładzie duży nacisk, i z którego jest znane. Od zawsze testy Euro NCAP i inne, nie są tej marce straszne, a oceny z reguły na najwyższym poziomie. Nawet trudno wymienić wszystkie systemy i rozwiązania, stosowane w autach tej szwedzkiej marki. Są poduszki bezpieczeństwa, w tym także wprowadzona niedawno poduszka pod maską silnika dla pieszych. Są oczywiście strefy zgniotu i system City Safety, uruchamiający samoczynnie hamowanie pojazdu w sytuacji, gdy czujniki wykryją przeszkodę. Ta funkcja jest dostępna przy prędkości do 50 km/h.

Silnik pojemności 1.6 l z turbodoładowaniem osiąga moc maksymalną 150 KM. Bardzo dobrze współpracuje z 6-biegową skrzynią manualną. Skok dźwigni jest krótki, choć przełożenia dość długie. Niekoniecznie wymagane są szybkie zmiany biegów. Moment obrotowy 240 Nm pozwala na żwawe ruszanie z miejsca, włączanie się do ruchu lub wyprzedzanie. Samochód nie jest ciężki, więc nie wymaga większej pojemności lub mocy. Producent podaje niespełna 9 sek. do prędkości 100 km/h, co w zupełności wystarczy. Podobnie z szybkością maksymalną, przekraczającą 200 km/h. Nie ma dokuczliwego efektu „turbodziury”.

V40 jest zgrabnym, dobrze wykończonym i wyposażonym samochodem kompaktowym. Wymienione wyżej elementy pozwalają się w nim czuć, jak w aucie o nieco sportowym wyglądzie. Pojemność bagażnika nie powala, ale po złożeniu tylnych oparć robi się więcej miejsca. Dla dwojga na weekendowy wyjazd, jak znalazł. Spokojnie zmieszczą się kije do golfa lub tenisowe rakiety. Rower raczej trzeba wypożyczyć na miejscu lub dokupić bagażnik dachowy. Samochód ma dużą konkurencję w klasie premium, ale jedną z zachęt jest jego cena. W porównywalnym wyposażeniu, auta innych marek są nieco droższe. Poza tym marka Volvo jest zaliczana do samochodów „nieoczywistych”, czyli alternatywnych wobec chociażby niemieckich przedstawicieli tego segmentu. Niektórzy właśnie także dlatego decydują się na szwedzkie modele, choć nie brakuje tez zwolenników stylistyki Volvo, dla których jest ona wyjątkowa.

Plus
- wygląd zewnętrzny, wykonanie, design i ergonomia wnętrza
- użyte materiały, wykończenie
- mnogość elementów poprawiających bezpieczeństwo jazdy
- ciekawy, graficzny sposób informacji o zużyciu paliwa podczas jazdy, będący dla niektórych kierowców dodatkową motywacją do ekonomicznego stylu prowadzenia

Minus
- przechodzenie między funkcjami komputera pokładowego i obsługi samochodu, wymagające każdorazowego wyboru
- mało miejsca na nogi i stopy dla dorosłych pasażerów z tyłu
- ograniczony widok do tyłu przy cofaniu, dla mniej wytrawnych kierowców przyda się opcjonalna kamera z tyłu, ułatwiająca ten manewr

Ostatnie artykuły